Pewne, bo z Polski

Autor: Koniecznie przeczytaj
Drukuj artykuł

Wydawałoby się, że produkty prestiżowych polskich marek są produkowane nad Wisłą, jednak coraz częściej okazuje się, że producenci utrzymują tylko małe fabryki w Polsce, z których pochodzi zaledwie kilka procent ich produkcji. Dzięki temu firma utrzymuje status producenta krajowego, a niższe koszty produkcji rekompensują ewentualne wydatki związane z transportem produktów.

Wszystko to oczywiście przez niebotyczną różnicę w kosztach produkcji. Tańsza siła robocza, przejmowanie już istniejących fabryk (tzw. inwestycje brown-field) oraz lepszy dostęp do sprzedawanych za bezcen surowców powoduje, że przedsiębiorcy skupiają się na stworzeniu marki i budowaniu sieci dystrybucji wyprodukowanych w Fabryce Świata produktów.

Trend ten nie omija nawet najbardziej prestiżowych firm. Producenci zasłaniają się stwierdzeniami, że dotąd mieli problem z niesolidnością polskich kontrahentów, a od kiedy przenieśli swoją produkcję do Chin, odnotowują wzrost jakości!! nie ukrywają jednak, że podstawowym powodem exodusu są koszty: pomimo kosztów transportu, kilkunastoprocentowego cła importowego czy opłat wyrównawczych nakładanych przez organy Unii Europejskiej, produkcja w kraju i tak jest o wiele droższa niż w Chinach.

Przedsiębiorcy lokujący swoje fabryki w Państwie Środka skarżą się, że import stamtąd postrzega się często jako sprowadzanie najtańszych, gorszych gatunkowo towarów, a przecież to zleceniodawcy dyktują wzory i używane materiały. Zaletą jest elastyczność: "Po co budować fabrykę, kupować technologię, zatrudniać ludzi? Nigdy nie wiadomo, kiedy zmieni się koniunktura, która wymusi szybkie przebranżowienie. Dzięki zleceniu produkcji chińskim firmom, jestem bardziej elastyczny" - przekonuje przedsiębiorca. Dodaje jednak szybko - że współpraca z podwykonawcami z drugiego końca świata ma swoje wady, jednak dzięki łączności internetowej nie są poważną przeszkodą. Pozostają jeszcze różnice kulturowe...

Niektórzy przedsiębiorcy jednak konsekwentnie stosują przeciwną strategię. - Miesiąc - dostawa materiałów, drugi miesiąc - transport gotowych produktów statkiem. Potem jeszcze konfekcjonowanie i dystrybucja, ewentualne zwroty. Szybkie reagowanie na zmieniające się trendy w modzie jest przy takim rozwiązaniu niemożliwe - mówi Agnieszka Kostrz - właścicielka krakowskiej firmy Donna, producenta bielizny. - Nasza fabryka mieści się w Polsce, tylko koronki, lycre i microfibrę sprowadzamy z Włoch oraz Hiszpanii. Dzięki temu możemy błyskawicznie zareagować na nowe trendy i częściej niż nasza konkurencja wypuszczać nowe kolekcje - dodaje.

Problematyczna okazuje się też cała procedura wprowadzenia importowanego produktu na rynek. Nie od dziś panuje bowiem przekonanie, że "chińskie koszulki" nie wytrzymają więcej niż jednego prania, a towar sprzedawany poniżej kosztów produkcji nie może oferować zadowalającej jakości. Stąd też coraz więcej polskich konsumentów zwraca uwagę na kupowane towary. Certyfikaty typu "dobre bo Polskie" mają istotne znaczenie, warto o nim pamiętać.

VanguardPR